Moda wobec systemu władzy - ubiór w czasach komunistycznych
- Edyta Kurdas
- 7 wrz
- 7 minut(y) czytania
Problem pojmowania oraz włączenia mody, rozumianej jako tworzenie ubioru, w obszary działalności twórczej był przez wieki pomijany przez historyków sztuki. Jednakże już XIX-wieczni teoretycy sztuki, a także ważne osobistości ówczesnej kultury, jak na przykład znany francuski poeta Charles Baudelaire, zwracali uwagę, że moda winna być traktowana na równi z innymi dyscyplinami artystycznymi.
Baudelaire w swym dziele zatytułowanym „Malarz życia nowoczesnego” pisze, iż moda wyraźnie przeciwstawia się naturze, będącej obiektem krytyki poety: „Artysta nie może odnaleźć w naturze wszystkich wzorów i najbardziej godne uwagi odkrywa w swej duszy”[1]. Baudelaire dalej rozwija tę myśl, sugerując, iż człowiek, stwarzając sztuczny świat mody, dowodzi umiejętności wykorzystania swoich twórczych możliwości. Zaczyna konkurować z pięknem dzieł naturalnych, stając się kreatorem. Może on zatem stwarzać własny wizerunek zgodnie ze swoimi chwilowymi kaprysami, a kształtując swój obraz poprzez wygląd i strój, staje się artystą codziennego życia. Moda, według francuskiego poety, jest zatem najbardziej widocznym w życiu przejawem tęsknoty człowieka za pięknem, może być sztuką dla każdego kto odnajduje w sobie artystę.
Wydaje się, iż władze komunistyczne rządzące w Polsce po drugiej II Wojnie Światowej w pełni zgodziłyby się z poglądami tego XIX-wiecznego, francuskiego poety. Komuniści byli świadomi, że nawet sam ubiór człowieka może być silnym orężem w walce z utopijnym, radzieckim systemem. Już od czasów antycznych strój w niewypowiedziany, symboliczny sposób wyrażał pewne wartości, a także informował o pozycji danego człowieka w hierarchii społecznej. Strój ma więc wielką niewerbalną moc oddziaływania na społeczeństwo i jej poglądy; poprzez ubiór człowiek może manifestować wolność, własne pragnienia czy marzenia równie mocno jak poprzez siłę słowa. Ludzie wyrażający swym ubiorem postawę buntowniczą wobec szarej rzeczywistości czy też bezpośrednio przeciwko politycznemu systemowi, są równie niebezpieczni jak twórczość artystów krytycznie nastawionych do władzy. Dlatego chyba nie przypadkiem najczęściej właśnie środowiska artystyczne oraz młodzi ludzie są grupami społecznymi, podchodzącymi w sposób najbardziej indywidualny do kwestii kreowania własnego wizerunku.
Skoro moda i ubiór człowieka może determinować pewne postawy społeczne, ale i odwrotnie, przemiany obyczajowe i polityczne mogą w równie dużym stopniu oddziaływać na modę, w pełni zrozumiałym wydaje się być fakt, że pewne rewolucje i zmiany w historii ubioru następują zawsze w połączeniu z przeobrażeniami struktur politycznych i społecznych. Kiedy stare systemy władzy przechodzą w nowe, również i w modzie zwiększa się potrzeba oraz możliwość wprowadzenia jakichś zmian[2].
Przykładowo, gdy wrócimy pamięcią do historii ubioru Francji, zauważymy, iż określeniom stylów w modzie z końca XVIII i początków XIX wieku odpowiadają nazwy sytuacji politycznych: rewolucji, dyrektoriatu, konsulatu i empire’u. Są one równobrzmiące z nazwami form ustroju, nie wywodzą się z architektury czy poezji, gdyż istotnie z każdą zmianą polityczną we Francji rodził się nowy styl w ubiorze. Sądzono bowiem, iż w nowej strukturze państwa nie można otaczać się starymi strojami czy niemodnymi meblami[3]. Sztuka i moda tego czasu podążały więc na równi z polityką. Ludzie sprawujący władzę w tamtym czasie uznali styl za narzędzie propagandy, jedno z ważniejszych w aparacie sprawowania rządów. Warto zwrócić uwagę na jeden ważny aspekt związany z modą od czasów rewolucji do empire’u, mianowicie 4 i 5 maja 1789 roku powołano Stany Generalne i ustalono dekret określający dokładne kostiumy dla każdej warstwy społecznej. Sposób zachowania i ubioru był zatem skonwencjonalizowany w zależności od pochodzenia obywatela [4].
W socjalistycznych krajach komuniści dążyli do scentralizowania wszystkich instytucji gospodarczych, więc i tworzenie mody, które tak silnie mogłoby oddziaływać na nastroje społeczne musiało zostać podporządkowane prawom i regułom dyktowanym przez partie lewicowe. Komuniści wykorzystali więc modę jako narzędzie propagandy, traktując ją jako pewne zjawisko społeczne, które musi podlegać aparatowi władzy, co jak widać z przytoczonego wyżej przykładu z historii Francji, było czymś powszechnie stosowanym przez elity polityczne na przestrzeni wieków.

Dlatego w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej (PRL) w 1950 roku powołano do życia „Instytut Wzornictwa Przemysłowego”, z którego w 1960 roku wykształciło się także „Centralne Biuro Wzornictwa Przemysłu Lekkiego”, co więcej, nawet w samym NRD powstał w 1952 roku „Das Deutsche Modeinstitut”. Głównym zadaniem tych organów było tworzenie i kontrolowanie rozwoju mody. Wielkie przedsiębiorstwo „Moda Polska” powstałe w 1958 roku pod kierownictwem Jadwigi Grabowskiej, pierwszej projektantki w powojennej Polsce, również podlegało bezpośrednio Ministerstwu Handlu Wewnętrznego[5].
Dla wyżej wymienionych państwowych instytucji nadrzędnym celem stało się stworzenie takiej mody, która służyłaby społeczeństwu socjalistycznemu, przeciwstawiałaby się jednocześnie „modzie imperialistycznych krajów” i dawałaby szeroki wybór całościowych, jednolitych ubiorów, które dopasowane byłyby do społecznych i gospodarczych warunków państwa, a także do potrzeb konsumentów. Ważne było także wystrzeganie się wpływów z Zachodu. Nakazy ideologiczne, które wpłynęły na jednolitość ubiorów pod względem fasonu i tkaniny, a także brak odpowiednich surowców, spowodowany ciężką sytuacją gospodarczą, powodowały, że proponowane przez władze stroje były po prostu nieatrakcyjne dla społeczeństwa[6]. Dlatego też powszechnym zjawiskiem stało się pozyskiwanie modeli zachodnich, lansowanych przez największe centra światowej mody, metodami domowymi. Fakt ten wyraźnie wpłynie na sam sposób obrazowania ubioru w czasopismach, a zwłaszcza na fotografię mody.

Tym samym działy mody w czasopismach, takich jak: „Przekrój”, „Świat Mody”, „Moda”, „Ty i ja” czy „Perspektywy” (magazyny te miały największy wpływ na kształt polskiej mody po drugiej wojnie światowej), często posiadały charakter informacyjny, dający praktyczne wskazówki czytelniczkom, jakie trendy lansowane są na Zachodzie i w jaki sposób wizje największych światowych kreatorów, przełożyć na znacznie bardziej ograniczony polski rynek mody. Zwłaszcza w stanie wojennym prasa mody podsuwała wiele pomysłów na przetrwanie kryzysu, dawała praktyczne porady, zachęcała do przeróbek i własnego, domowego szycia. Często do czasopism tego typu dodawano też szablony z wykrojami strojów (il. 1).
„Koszulę dziadka możecie uzyskać przerabiając kołnierzyk z istniejącej koszuli, a kołnierzyk jak wiadomo, najbardziej się przeciera. Ale pamiętajcie, musi to być koszula luźna. Dopasowanej nie ma co poszerzać, bo to nie to.” - doradzała projektantka mody Barbara Hoff na łamach „Przekroju”, udzielając rady czytelniczkom, jak w łatwy sposób pozyskać modną wówczas koszulę „dziadka”[7].
„Dość niezręcznie zaczynać komentowanie nowości w modzie od zastrzeżeń, związanych z możliwością ich zastosowania w praktyce [….] A nawoływanie do przeróbek, prucia po raz któryś sweterków, do penetracji domowych szaf, niewiele pomoże na dłuższą metę. Przeróbka uda się raz, dwa, ale kiedyś zabraknie do niej tworzywa. […] Mimo to nie traćmy nadziei! Któraż z nas nie chce wyglądać atrakcyjnie i modnie?” [8] – komentuje Jadwiga Komorowska, dziennikarka „Mody”, która w dalszej części artykułu namawia i zachęca czytelniczki do własnych działań twórczych w zakresie kreowania ubioru: „[…]Podałam wiele szczegółów. Co z tego wszystkiego może być dla nas realne? Na pewno wiele, jeżeli wykażemy sporo pomysłowości, no i nieco wysiłku”[9].

W ten sposób najważniejsi twórcy polskiej mody w czasach PRL starali się, wbrew regułom narzuconym im przez komunistyczny rząd i trudności gospodarcze, przeszczepiać zachodnie wzorce zarówno w kreowaniu ubioru, jak i w sposobie jego prezentacji. Należy dodać, że w niezwykle odważny i aktywny sposób zdobywali oni informacje na temat nowych trendów, m.in. osobiście pojawiali się na pokazach, organizowanych przez największych kreatorów świata mody, co nie zawsze było po myśli ówczesnej władzy. Dokumentując te wydarzenia starali się później nabytą wiedzę, przekazać czytelnikom magazynów, z którymi współpracowali. Można powiedzieć, że w ten sposób walczyli przeciwko systemowi. Poprzez przemycanie wzorców w ubiorze z „imperialistycznych”, ”zdegradowanych”, nastawionych tylko na konsumpcję społeczeństw zachodnich, manifestowali swój sprzeciw wobec narzuconej im władzy, tym samym przywołując myśl poety Charlesa Baudelaire’a, stawali się „artystami codziennego życia”.
Barbara Hoff- projektantka, historyk sztuki, założycielka firmy odzieżowej „Hoffland”, a także dziennikarka mody tygodnika „Przekrój” (w czasopiśmie tym wraz z Janiną Ipohorską prowadziła stałą rubrykę poświęconą modzie), w wywiadzie z Anną Pelką wspomina:
„Natomiast wtedy zaczęłam myśleć, jak by tu walczyć z otaczającą nas ideologią. Jak walczyć z komunizmem. Może słowo walka nie było w tym momencie słuszne, bo to dopiero później tak wygląda. W każdym razie dla mnie sprawa mody była sprawą wyłącznie ideologiczną. Uważałam, że trzeba stanąć na głowie, żeby ten kraj nie dał się odciąć od świata, żeby słuchać tego, co dzieje się na świecie, przechowywać jakieś wartości, w miarę lansować to, co dzieje się na Zachodzie. Do tego właśnie był „Przekrój”. Cała kultura europejska była wtedy dla nas bardzo atrakcyjna. Chcieliśmy ją jakoś do Polski przemycać. Ja wymyśliłam, że można to robić poprzez modę, która jest rzeczą popularną, nietrudną do zrobienia i ja ją na dodatek lubiłam. W moim pojęciu walczyłam w ten sposób z ustrojem. Oczywiście moda mnie bardzo interesowała, ale nie od strony krawieckiej, tylko jako wydarzenie artystyczne, od strony socjologicznej, artystycznej. No i była tutaj rzeczą jakby totalnie zakazaną, więc też walka o to co było totalnie zakazane, dawała człowiekowi sens życia”[10].

Warto w tym miejscu przybliżyć jeszcze inne postacie, prócz Jadwigi Grabowskiej czy Barbary Hoff, które związane były z naszym rynkiem mody i współtworzyły wizerunek naszego społeczeństwa w czasach powojennych, walcząc w ten sposób z ustrojem komunistycznym. Byli to m.in: Jerzy Antkowiak- projektant i dyrektor artystyczny „Mody Polskiej” oraz Grażyna Hase, początkowo najbardziej znana modelka czasów PRL, a z czasem projektantka mody Zakładów Przemysłu Odzieżowego „Cora” i własnej „Galerii Grażyny Hase” .
Polska moda czasów powojennych dużo zawdzięcza również fotografom: Tadeuszowi Rolke, współpracującemu z tygodnikiem „Przekrój”, a także Tomaszowi Sikorze, który z kolei pracował dla tygodnika „Perspektywy” i dla największych światowych domów mody, takich jak: Giorgio Armani, Prada, Comme des Garçons, Romeo Gigli, Dries Van Noten, Yohji Yamamoto, Issey Miyake.
Roman Cieślewicz, przedstawiciel tzw. „Polskiej szkoły plakatu”, także nie pozostawał obojętny wobec krajowego rynku mody. Tworzył m.in. plakaty i grafiki, pojawiające się na okładkach magazynów „Moda polska” oraz „Ty i ja” (był dyrektorem artystycznym tego miesięcznika). Działał ponadto na Zachodzie, gdzie współpracował z francuskim „Vogue” oraz „Elle”, w którym również został mianowany dyrektorem artystycznym.
Autor: Edyta Kurdas
[1] Ch. Baudelaire, Malarz życia nowoczesnego[w:] Rozmaitości estetyczne, Gdańsk 2000, s. 313.
[2] R. König, Menschheit auf dem Laufsteg. Die Mode im Zivilisationsprozess, Carl Hanser Verlag, München 1985, s. 309.
[3] Zob.: Boucher François, Historia mody. Dzieje ubiorów od czasów prehistorycznych do końca XX wieku, Warszawa 2008.
[4] M. Boehn, Die Mode. Menschen und Moden im neunzehnten Jahrhundert, München 1905, s. 95-97.
[5] A. Pelka, Jugendmode und Politik in der DDR und in Polen. Eine vergleichende Analyse 1968-1989, Osnabrück 2008, s. 67,68.
[6]A. Pelka, Teksas-land. Moda młodzieżowa w PRL, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2007, s. 22.
[7] B. Hoff, Koszula dziadka, “Przekrój” 1982, nr 1918, s. 21.
[8] J. Komorowska, Co modne- co realne?, „Moda” 1982, s. 2.
[9] J. Komorowska, Co modne…, s. 3.
[10] Rozmowa Anny Pelki z Barbarą Hoff, 24 stycznia 2006, Warszawa [w:] A. Pelka, Teksas land…, s. 40 (nagranie w zbiorach autorki).





Komentarze